KALENDARZ LITURGICZNY. 

powiedział ks. Krzysztof Kowcz, którego święcenia i mszę prymicyjną przeżywaliśmy 22 i 23 maja tego roku. Dla parafii była to chwila szczególna, a nawet historyczna, bowiem uroczystości prymicyjne odbyły się w nie tak dawno konsekrowanym kościele, a ks. Krzysztof należy do grona jedenastu kapłanów, którzy po raz pierwszy w historii zostali wyświęceni dla diecezji świdnickiej.
W sobotę 22 maja w katedrze świdnickiej biskup Ignacy Dec udzielił święceń kapłańskich. Podczas, gdy wybrani do kapłaństwa leżeli krzyżem, wierni zebrani w świątyni prosili w litanii o wstawiennictwo Wszystkich Świętych. Później każdy z wyświęcanych prezbiterów klękał przed biskupem, a ten w milczeniu kładł mu dłonie na głowie; po nim uczynili to wszyscy zebrani prezbiterzy, a biskup wygłosił modlitwę święceń. Nowym kapłanom nałożono ornaty, po czym biskup namaścił ich dłonie krzyżmem świętym i przekazał im chleb i wino przyniesione przez wiernych w procesji z darami. „Kiedy leżałem krzyżem - powiedział ks. Krzysztof - czułem przede wszystkim niesamowity spokój. Myślałem tylko jedno: „Panie Boże, tylko Ty i ja - nic więcej nie istnieje. I nie istniało. Czułem też wielką radość od momentu przyrzeczeń”.
Niedziela była kolejnym dniem radości. Z ks. Krzysztofem dzieliła ją przede wszystkim rodzina i przyjaciele. O godz. 12 neoprezbiter odprawił swoją pierwszą mszę św. i udzielił błogosławieństwa prymicyjnego, dzięki któremu wierni będący w stanie łaski uświęcającej mogli zyskać odpust zupełny. Szczególnie głęboko przeżyli te chwile rodzice prymicjanta. Jego tato, Jerzy, powiedział mi później: „Nie spodziewałem się, że mój syn pójdzie do seminarium. To było niepojęte, ale bardzo się cieszę i jestem naprawdę dumny”. Mama, Urszula, dodała: „Czuję tak jak on wielką radość. Radość, która daje pokój serca, że to co robi, to co wybrał, jest jego wyborem wspieranym przez nas. Życzę mu, żeby był dobrym kapłanem, żeby służył Bogu i kochał ludzi”. Wzruszenie i radość gościły również w sercach Asi, Mariusza i Wojtka - rodzeństwa ks. Krzysztofa. Każdy z nich podkreślał, że dla rodziny to wyjątkowy dzień i prawdziwa radość - tak wielka, że trudno ją opisać. Wdzięczność dla rodziców ks. Krzysztofa wyraził Rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego, ks. prof. Marian Biskup. „Dziś tylko ucałować wasze ręce
– powiedział, - ze czcią i z miłością, dziękując za ten dar syna dla Kościoła, a teraz dla tej nowej diecezji świdnickiej.  Myślę, że

jest to wielka nagroda od Pana Boga, znak błogosławieństwa dla waszej rodziny”. Zwrócił się również do księdza prymicjanta gratulując mu kapłaństwa i dziękując za obecność w seminarium i otwartość na Chrystusa.  Zaznaczył również, że czekają go teraz nowe obowiązki. „Wszędzie są ludzie, którzy potrzebują posługi dobrego księdza – powiedział, - dlatego gdziekolwiek będziesz posłany bądź szczęśliwy jako kapłan i niech będą z tobą szczęśliwi ludzie”. O samym ks. Krzysztofie wiemy, że jako dziecko nie planował bynajmniej zostać kapłanem. Chciał natomiast być… żołnierzem. „Moje powołanie dojrzewało w cieniu tej świątyni – zdradził mi w trakcie przyjęcia prymicyjnego. - Pamiętam wmurowanie kamienia węgielnego, fundamenty, mnóstwo zakamarków, cegieł, desek - dla młodego chłopaka to był raj. Chodziliśmy z innymi chłopakami na budowę bawić się w ‘strzelanego’. No i Pan Bóg wejrzał na młodzieńca, który tam biegał z patykiem udającym karabin i widać spodobało Mu się mieć takiego wojownika skoro stoję dzisiaj po drugiej stronie ołtarza jako ksiądz. Cieszę się tym darem – jestem teraz w najwaleczniejszej armii świata, bo taką jest kapłaństwo”. Radość ks. Krzysztofa w tych szczególnych dniach dzielili z nim również przyjaciele – ludzie, o których on sam mówił, że bez nich, bez ich wsparcia i modlitwy, nie byłby tym, kim jest. Paweł Fiącek, który w tym roku przyjmie święcenia diakonatu w zakonie o.o. Salwatorianów, zdradził mi, że bardzo wiele obaj zawdzięczają wspólnocie Ruchu Światło-Życie i swojej animatorce Joli Gromadzik. „Oaza to była dla nas „kopalnią szalonych pomysłów” - powiedział. „Strasznie dużo krwi napsuli śmy naszej animatorce, ale ona była dla nas bardzo cierpliwa i wyrozumiała i przekazywała nam te treści, które trzeba i które trafiały do naszych serc”. Jola jednak wspomina ich bardzo ciepło: „Lubili rozrabiać – stwierdziła, - ale w tym rozrabianiu zawsze było coś dobrego i zawsze jakoś tak Pan Bóg był w tym wszystkim obecny. To się naprawdę czuło”.
Cieszę się, że i ja mogłam dzielić radość pierwszych prezbiterów wyświęconych dla naszej diecezji i za Ojcem Świętym proszę o modlitwę, aby w Kościele nigdy nie zabrakło kapłanów, którzy będą kontynuować dzieło ewangelizacji i duszpasterstwa polecone Apostołom przez Jezusa Chrystusa.

Ewa Chabros

Fotograficzna relacja z mszy prymicyjnej ks. Krzysztofa Kowcza
w parafii pw. Królowej Różańca Świętego w Dzierżoniowie.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

Zdjęcia Ewa Chabros oraz ks. Tomasz Zając.